Mówiliśmy, że to będzie już zimna część pokazu, ale mając do dyspozycji ciekły azot i sprężony tlen nie dało się połączyć tych dwóch czynników, musieliśmy pewną ilość gazowego tlenu skroplić i pokazać właściwości ciekłego tlenu.
Ciekłym tlenem nasączyliśmy ciasteczko, które następnie podpaliliśmy.
Był też płonący pączek unoszący się na gazowej poduszce nad warstwą ciekłego tlenu, dość efektownie nam tym razem wyszedł.
W przeźroczystym termosie przestroiliśmy mocną diodę LED świecącą w kolorze pomarańczowym. Włączona w temperaturze pokojowej emituje światło o barwie pomarańczowej.
Po zanurzeniu diody w ciekłym azocie struktura półprzewodnika – fosforoarsenku galu zmieniła nieco swoje właściwości. Fosforoarsenek galu pochłania energię pochodzącą z dostarczanego prądu elektrycznego, elektrony wzbudzane są i powracają do swojego stanu podstawowego emitując kwant światłą o określonej długości fali, w przypadku tego związku jest to długość ok. 650 nm odpowiadająca barwie pomarańczowej, jednak im złącze jest zimniejsze tym długość fali zmniejsza się by osiągnąć długość emitowanej fali ok. 580 nm odpowiadającą barwie zielonej, przechodząc przez barwę żółtą, co jest wyraźnie zauważalne w trakcie eksperymentu.
Teraz ochłodzona dioda świeci na zielono. Eksperyment jest oczywiście całkowicie powtarzalny, gdy wyjmujemy diodę z azotu stopniowo ogrzewa się i znów możemy obserwować stopniowe przestrajanie w drugą stronę trwającą już znacznie dłużej dzięki czemu dokładnie możemy się przyjrzeć kolorom.
Były też bardzo lekkie gazy - hel ale także i bardzo ciężkie - sześciofluorek siarki, Wszystkich zachwyciła zmiana głosu w obie strony oraz bardzo lekkie i bardzo ciężkie balony.
Nadmuchane sześciofluorkiem balony sprawiają naprawdę bardzo ciekawe wrażenie są bardzo ciężkie i wszystkim w pierwszej chwili wypadały z rąk bo nie spodziewali się takiej masy.
W porównaniu z balonami nadmuchanymi powietrzem, a do takich jesteśmy przyzwyczajeni, nasze robiły prawdziwe wrażenie. Dzieciaki rzucały je do siebie jak piłkę. Niestety taki balon rzucony na ziemię z większej wysokości od razu pęka. Baloniki, nie są stworzone do wypełniania ich takim czynnikiem.
Gdy pokaz dobiegł końca postanowiliśmy odejść z hukiem, tzn. zakończyć pokaz z hukiem :) żeby nie było niedomówień. W twardym koszu na śmieci umieściliśmy butelkę z ciekłym azotem i dobrze ją zamknęliśmy. W ten sposób chcieliśmy pokazać jedno z niebezpieczeństw jakie czycha na eksperymentatorów posługujących się tą substancją.