JaOdkąd sięgam pamięcią w moim życiu zawsze występowało ogromne zainteresowanie nauką i techniką. Już od najmłodszych lat moim ulubionym zajęciem było rozbieranie różnych urządzeń i sprawdzanie co jest w środku, niestety w większości przypadków wyrządzonych przeze mnie szkód nie dało się już naprawić i choć zazwyczaj spotykała mnie za to jakaś kara nie przeszkadzała mi ona zbytnio w dalszej eksploracji świata techniki wokół mnie.

Mojego zapału nie było w stanie powstrzymać nawet porażenie prądem, gdy jako kilkuletni brzdąc wdrapałem się na lodówkę i włożyłem gwóźdź do gniazdka elektrycznego, dobrze, że tylko jeden.

Wszystko to zaczęło się dość dawno temu i ze wszystkich tych lat mogłaby powstać naprawdę obszerna i bogata stronka o wszystkim, co ma jakikolwiek związek z nauką i techniką. Wszystko mogłoby mieć miejsce gdybym tylko od początku miał aparat cyfrowy, gdyby sieć Internet wyglądała tak jak dziś i gdyby była tak powszechnie dostępna. To "gdyby" można by powtórzyć jeszcze kilka razy, ale nie będę tego robił, wszystko, co było - minęło, nie zostało udokumentowane. Może i szkoda, bo nie będę się mógł się tym wszystkim, co udało mi się dokonać pochwalić. A mówiąc nieskromnie - było by trochę ciekawego materiału. Począwszy od mojego pierwszego laboratorium chemicznego, które już w szkole podstawowej zacząłem urządzać w starej szopie na podwórku (mieszkam na wsi więc jestem w tej dobrej sytuacji gdzie miejsce mnie zbytnio nie ogranicza), przez pierwsze eksperymenty z chemią i modelarstwem rakietowym ( ten rozdział akurat pozostawił po sobie kilka dość trwałych pamiątek ale o tym powiem coś więcej w dziale Bezpieczeństwo :-) ), na obecnym chemiczno - fizyczno - elektronicznym laboratorium kończąc.

Przy urządzaniu mojego pierwszego laboratorium, starałem się by było ono jak najbardziej podobne do tych prawdziwych, które czasem udało mi się gdzieś zobaczyć. Gdy zdobywałem kolejny odczynnik, np. siarkę zbierana na kilometrach linii kolejowej, wsypywałem go do pojemnika, który w dużym stopniu przypominał by prawdziwe opakowane (słoiki po wekach itp. odpadały, a świetnie do tego celu nadawały się pojemniki po środkach ochrony roślin), poświęcając sporo czasu rysowałem etykietę dokładnie na wzór oryginalnej z POCH-u. Można powiedzieć że było to moje zboczenie zawodowe. Któregoś dnia kolega przyniósł mi oryginalne opakowanie po siarczanie miedzi, a gdy wybrałem się do lasu w miejsce gdzie go znalazł, kilka drzew dalej znajdowała się cała sterta słoików i co ważniejsze były pełne. Mojej radości nie było końca, było tam wszystko czego mogłem wtedy potrzebować. Był nawet metaliczny sód oraz taki ciekawy odczynnik jak chloran potasu. Eksplozjom petard nie było końca. Po znalezieniu tych odczynników mogłem wykonać praktycznie każde doświadczenie z książek Pana Sękowskiego - wszystkie te książki przeczytałem po kilka razy od deski do deski i praktycznie to one podsyciły mój zapał do chemii.

Gdy rozpocząłem naukę w szkole średniej do tego stopnia zaraziłem nowo poznanego kolegę chemią, że on również zaczął budować swoją pracownie. Zaczął się wtedy nowy rozdział - wyprawy do instytutów naukowych. Wyglądało to w ten sposób, że zamiast iść do szkoły wsiadaliśmy w pociąg i jechaliśmy np. na Politechnikę do Warszawy, tam przechadzaliśmy się od jednej pracowni do drugiej i prosiliśmy o jakieś zbędne szkło czy odczynniki. Nie było takiego wyjazdu, z którego czegoś byśmy nie przywieźli, a bywało i tak, że mieliśmy problemy z przywiezieniem sprzętu do domu.
Był np. taki wyjazd do Instytutu Chemii UMCS w Lublinie - byliśmy na miejscu już chyba o 7.00 rano i przemierzając długie korytarze instytutu zeszło gdzieś tak do 16.00. Na początku chodziliśmy we dwóch ale po krótkim czasie plecaki mieliśmy już załadowane i trzeba był znaleźć miejsce w którym sprzęt zostawialiśmy, a jeden z nas go pilnował podczas gdy drugi ruszał na podbój. Najzabawniej było podczas powrotu w pociągu, gdy wszyscy patrzyli na nas jakoś dziwnie podejrzanie bo oprócz plecaków mieliśmy kilka reklamówek, w których cały czas brzęczało szkło i z każdej coś wystawało, jak nie długi kawał chłodnicy to dziwnie powykręcana rurka szklana. Dobrze, że czasy były trochę inne bo dziś pewnie od razu pociąg by się zatrzymał na jakiejś większej stacji i zawinęła by nas brygada antyterrorystyczna. W każdym bądź razie sprzęt z małymi stratami udało się przewieźć do domu a wyjazd był jednym z najbardziej udanych, wzbogacił nasze pracownie głównie w sprzęt szklany, którego bardzo nam wtedy brakowało.
W taki właśnie sposób pozyskaliśmy do naszych pracowni całkiem pokaźne wyposażenie, a gdy ze szkła i w miarę możliwości odczynników mieliśmy już wszystko zaczęliśmy odwiedzać także instytuty fizyki, elektroniki, biologii. Z tych jednostek wiele nie pozyskaliśmy ale za to bardzo wiele zobaczyliśmy, udało się też obserwować kilka bardzo ciekawych eksperymentów prowadzonych przez naukowców. Zainteresowania czysto chemiczne zaczęły się poszerzać także w kierunku fizyki i elektroniki i tak już zostało.
Pod koniec szkoły średniej przyszedł okres całkowitej przerwy w eksperymentowaniu. Laboratorium z przyczyn niezależnych ode mnie musiałem spakować w pudła i niestety sporą część szkła i odczynników sprzedałem. Dziś bardzo tego żałuję ale wszystkie straty da się odrobić.
Aktualnie jestem wyjątkowo szczęśliwym mężem i ojcem dwóch chłopaków 1,5 oraz 5 lat, którzy już zaczęli podzielać zainteresowania taty, pracuję jako informatyk w administracji publicznej oraz prowadzę własną firmę, w której staram się "zamieniać pasję na pieniądze". Udało mi się wygospodarować w domu małe pomieszczenie w którym reaktywowałem swoja pracownię i jeśli tylko mam trochę wolnego czasu eksperymentuję i buduje różne zabawki naukowe, a rezultaty mojej pracy na pewno będzie można zobaczyć na tej stronie.
W Internecie jest naprawdę mnóstwo stron poświęconym właśnie takim konstrukcjom i eksperymentom, strony są budowane przez pasjonatów podobnych do mnie, niestety większość z tych stron nie pochodzi z polski. W naszym pięknym kraju na pewno jest mnóstwo ludzi z ogromnym zapałem, niektórzy nawet zaczynają pojawiać się w Internecie i prezentować swoje dokonania na szerszym forum. Ale Polska to nie Stany Zjednoczone, gdzie ludzie mogą sobie pozwolić na tak drogie hobby. Ta strona już dawno temu była by dużo bardziej bogatsza gdyby tylko były środki na zakup części i oczywiście trochę wolnego czasu na projektowanie i budowę.
Na tyle na ile pozwoli czas i środki będę dalej realizował swoje plany i pomysły a zdjęcia i opisy trafią na tą stronę. Dlatego zapraszam do częstego odwiedzania mojego portalu naukowego, nie obiecuję, że będzie często aktualizowany ale jeśli tylko coś ciekawego wykombinuję będzie można to tu zobaczyć.


Zapraszam także wszystkich pasjonatów do udziału w budowie tej stronki. Może macie coś ciekawego, co chcieli byście zaprezentować w sieci. Wspólnymi siłami możemy stworzyć naprawdę bogaty i bardzo ciekawy portal.

 

Pozdrawiam

Michał Obrzydziński

POLECAM