Po kilku efektownych eksperymentach publiczność należało trochę ochłodzić tym bardziej, że za oknem piękna słoneczna pogoda i było dość gorąco. Zastosowaliśmy więc deszczyk ciekłego azotu, który dość efektownie przestraszył część widowni.
Rys. 36 Ciekły azot w kolbie kulistej.
Do kolby kulistej wlaliśmy całkiem sporo zimnej cieczy, następnie należało założyć grube rękawice i do kolby włożyć korek gumowy zaopatrzony w szklaną rurkę tak, by sięgała ona prawie do dna. Rozprężający się azot wytworzy w kolbie ciśnienie a to wydmuchnie ciecz tworząc efektowną fontannę ciekłego azotu.
Rys. 37 Intensywna fontanna ciekłego azotu.
Jak już mieliśmy ciekły azot to wypadało skroplić trochę tlenu. W tym celu najlepiej postarać się o butlę z czystym tlenem. Sam tlen jest stosunkowo tani, gorzej z butlą. Jak już tlen jest pod ręką, należy sklecić skraplarkę w postaci wężownicy z miedzianej rurki, którą zanurzyć należy w ciekłym azocie. Jeśli teraz od góry będziemy wtłaczać gazowy tlen na wylocie otrzymamy strumyczek płynącego ciekłego tlenu.
Rys. 38 Wężownica skraplarki wyjęta z azotu w trakcie skraplania.
Jak pewnie zauważyliście wyjęcie wężownicy z azotu, gdy jest wypełniona ciekłym tlenem zamienia ją w silnik rakietowy. Ciekły tlen zaczyna natychmiast odparowywać i gwałtownie wytryskuje z wylotu, co widać na zdjęciu powyżej.
Film 2. Skraplanie tlenu z butli.
Gdy już uzbieramy w termosie słuszną ilość niebieskawej cieczy możemy przystąpić do eksperymentów. Na początek efektowny eksperyment: śniadanie roztargnionego chemika.
Rys. 39 Płatki śniadaniowe lądują w parownicy na trójnogu.
Chemik zaspał do pracy, oczywiście nie było już szans na śniadanie w domu, postanowił więc po drodze kupić płatki śniadaniowe, w swoim laboratorium nasypał więc je do talerza, ale zamiast mlekiem, w roztargnieniu, zalał je ciekłym tlenem.
Rys. 40 Płonące płatki śniadaniowe.
Przypadkowe zaprószenie ognia od palącego się obok palnika Bunsena sprawiło, że nie palne i pożywne dotąd płatki zamieniły się w całkiem wysokokaloryczne paliwo, które dość szybko i w nader efektowny sposób się spaliło.
Rys. 41 Płonące płatki śniadaniowe.
Eksperyment ten również wywołał niemałe zdziwienie i zadowolenie wśród publiczności, pokazywał jak bardzo stężenie tlenu wpływa na prędkość spalania i po co w powietrzu znajduje się tyle niepalnego azotu. Nie mogliśmy się także oprzeć przed nasączeniem ciekłym tlenem papierosa, jakoś chętny to wypalenia tak spreparowanego papierosa się nie znalazł więc musieliśmy zastosować szczypce.
Rys. 42 Płonący papieros nasączony ciekłym tlenem.