Tranzystory mocy należy połączyć z płytką za pośrednictwem przewodów linkowych o przekroju przynajmniej 1,5.
W radiatorze należy wywiercić dwa otwory i nagwintować je. Pod tranzystory koniecznie musimy zastosować mikowe podkładki izolacyjne oraz posmarować pastą termoprzewodzącą, która zapewni dobre odprowadzenie ciepła ze struktury tranzystora.
Na zdjęciu powyżej widzimy kolejny układ niezbędny do pracy nagrzewnicy. Jest to prostownik z kondensatorem filtrującym. Zapewni nam on zasilanie układu wykonawczego stałym napięciem w zakresie od 0 do 300 V, bo będę zasilał go z regulowanego autotransformatora.
Wszystkie opisane elementy musimy jakoś sensownie ze sobą połączyć. Ja zastosowałem kawał drewnianej sklejki.
I przyszedł czas na pierwsze testy układu wykonawczego. Na początek jeszcze raz sprawdziłem sygnały sterujące pod obciążeniem bramkami tranzystorów. Jak widzimy duże oscylacje zniknęły.
A tu już włączyłem zasilanie inwertera, jako obciążenie na początek zastosowałem żarówkę 230V/60W. Po włączeniu generatora częstotliwości żarówka zaświeciła. Niby wszystko OK ale na oscyloskopie widzimy potężną oscylację w momencie załączania stanu wysokiego. Jej amplituda przy zasilaniu napięciem 200 V wynosiła prawie 300V p-p.
W pewnej chwili poczułem dziwny zapach palonej elektroniki :(, okazało się że rezystory szeregowo włączone z bramkami tranzystorów MOSFET potężnie się nagrzewają. Postanowiłem zastosować dodatkowy rezystor 27 ohm na wyjściu z jednego z driverów.
Jak widzimy na fotce powyżej, zastosowany rezystor rozwiązał problem.
Przebieg na wyjściu jest idealny. Na fotce widzicie inny rezystor, bo na samym początku dałem 2W, ale później zmieniłem na 5W bo trochę się grzał. Tym sposobem mamy już gotowy generator impulsów, które będą wzbudzać drgania rezonansowe w naszym układzie LC.