Oprócz sterownika elektronicznego cała praca nad poprzednim napędem poszła na marne, ale nie ma tego złego co na dobre by nie wyszło. Nowy projekt wyszedł znacznie lepiej i nie wymagał żadnych wierceń w ścianie by go zamontować.
Rys. 15 Napęd sprzężony z zaworem.
Udałem się więc do kolegi gdzie po dłuższej chwili na obrabiarce powstała zaprezentowana powyżej łapka, dzięki której mogłem przykręcić silnik bezpośrednio do rury zasilającej kaloryfer. Co do przełożenia napędu to w swej pracowni mam całkiem spore pudełko kółek pasowych i pasków zębatych. Po prostu uwielbiam je :) po chwili grzebania znalazłem coś co się nada do mojego projektu.
Rys. 16 Potencjometr sprzężenia zwrotnego.
Potencjometr też wygrzebałem inny, który w łatwy sposób uda mi się zamontować by odczytywać pozycję zaworu. Na początku potencjometr miałem zamontować nad samym zaworem równolegle, ale znów pojawił się problem - za niski parapet. Musiałem znów grzebać w pudełeczku by wygrzebać kolejne kółka i pasek. Kątownik wystający ze ściany i podtrzymujący parapet, który myślałem, że będzie przeszkadzał w montażu poprzedniego napędu stał się bardzo pomocny, bo właśnie do niego przykręciłem przetwornik pozycji.
Rys. 17 Zawór zespolony z potencjometrem kodującym pozycję.
Po złożeniu wszystkiego mogłem już wreszcie zacząć automatycznie sterować zaworem, na obecną chwilę nie napisałem jeszcze prawidłowego algorytmu, który pozwoli mi wykorzystać wszystkie możliwości, jakie zaimplementowałem do układu. Założenie jest takie, że nie będzie to prosty algorytm: otwórz zamknij zawór. Chcę, by na podstawie tych trzech temperatur zadawać tak pozycje zaworu by utrzymywać temperaturę jak najbliżej zadanej wartości, bez przegrzań i wychłodzeń.
Rys. 18 Gotowy układ serwozaworu.
Na razie algorytm sterowania wygląda mniej więcej tak: jeśli temperatura rzeczywista mniejsza od temperatury zadanej oraz temperatura grzejnika mniejsza od temperatury progowej grzejnika to otwórz zawór. Oczywiście wiąże się z tym prostym algorytmem znów ciekawa historyjka bo w środku nocy trochę się przestraszyłem gdy otwierający się zawór wyrwał mnie ze snu, ustawiłem trochę za dużą prędkość i jest głośny. Pomyślałem, że się po prostu otworzył i tyle. Niestety to nie był koniec, zaczął się co chwilę otwierać i zamykać. Dopiero wtedy uświadomiłem sobie, że nie wprowadziłem histerezy.
Rys. 19 Środowisko testowe.
Po wprowadzeniu poprawek nawet ten całkiem prosty algorytm spisywał się znośnie bo już nie budzę się w przegrzanym mieszkaniu. Jednak program wymaga jeszcze duuużo pracy. Choć patrząc na zdjęcie powyżej można wywnioskować, że nie tylko program. No cóż każda twórcza praca wymaga poświęceń. Na szczęście udało się wszystko dość dobrze zamaskować za firanką. Oczywiście zasilacz laboratoryjny też zamieniłem na znacznie mniejszy :).
Rys. 20 Układ sterujący wyświetla czas i temperatury.
Jak widać na powyższym zdjęciu na zewnątrz zbyt zimno nie jest więc nie za bardzo w tej chwili mogę ocenić efekty zastosowanego układu. W związku z ciepłą zimą woda w kaloryferach nie jest też tak bardzo gorąca więc nie ma porównania np. z zimą poprzednią gdy na zewnątrz panowała temperatura -28oC a dotykając kaloryfer można się było zdrowo oparzyć.
Dopóki temperatura na zewnątrz nie spadnie nie mogę przeprowadzić obserwacji zachowań temperatury wewnątrz przy zadanych pozycjach i czasach więc nie bardzo jest sens pracy nad programem. Tak więc na obecną chwilę załączam to co do tej pory powstało:
- Program do sterownika Ver. 1.0 -