W poniższym opracowaniu przedstawię Państwu dwa bardzo ładne eksperymenty. Połączyłem je ze sobą bo produkt z pierwszej reakcji zostanie wykorzystany do przeprowadzenia drugiego eksperymentu. Eksperymenty te miałem okazję pierwszy raz zobaczyć podczas pokazów na Wydziale Chemii Politechniki Warszawskiej w czasie Festiwalu Nauki dawno, dawno temu. Pamiętam jednak, że zrobiły na mnie piorunujące wrażenie, pewnie dlatego też, że były prowadzone w naprawdę makro skali :)
 
  Podczas wykonywania prezentowanego eksperymentu należy stosować ochronę twarzy !!!
 Podczas wykonywania prezentowanego eksperymentu należy stosować ochronę twarzy !!!
 Stosowane podczas prowadzenia  eksperymentu odczynniki są szkodliwe dla zdrowia, należy stosować  rękawice ochronne, a eksperyment prowadzić w dobrze wentylowanym  pomieszczeniu lub pod wyciągiem.                                      
 Niestety nie mam możliwości  wykonać eksperymentu w tak dużej skali, ale myślę, że i tak udało się  zrobić kilka ładnych zdjęć, które oddadzą jego piękno.                                      Zaczniemy od potrzebnych  odczynników i sprzętu, potrzebne nam będą: Dwuchromian Amonu (NH4)2Cr2O7 oraz wodny roztwór amoniaku NH4OH, tzw. woda amoniakalna.
 
 Rys. 1 Sprzęt i odczynniki niezbędne do przeprowadzenia eksperymentu.
 Jak widać na powyższym  zdjęciu oprócz odczynników przyda się także trochę sprzętu, będzie to  palnik Bunsena, duża kolba kulista, moja ma 2 litry, tygiel, parownica,  szczypce, gwóźdź oraz łyżeczka do spalań. Przy tej łyżeczce zatrzymamy  się nieco dłużej bo dla jeszcze lepszego efektu drugiej części  doświadczenia musimy ją nieco wzbogacić.
 
 Rys. 2 Łyżeczka do spalań z dmuchawką.
 W eksperymencie trzeba będzie  wprowadzić substancję do kolby i szybko zdmuchnąć ją z łyżeczki, można  to zrobić potrząsając nią, ale znacznie lepiej będzie zastosować  dmuchawkę. Zrobiłem to w ten sposób, że do łyżeczki przymocowałem na  stałe cienką rurkę szklaną połączoną z wężykiem i gruszką.
 
 Rys. 3 Dwuchromian amonu.
 Zanim jednak prezentowaną  wyżej łyżeczkę zastosujemy, zajmiemy się pierwszą częścią eksperymentu.  Będzie to termiczny rozkład dwuchromianu amonu, reakcja bardzo często  wykonywana podczas pikników naukowych, gdzie tłumy ludzi zasypywane są  ciemnozielonkawym tlenkiem chromu. Można to zobaczyć na mojej stronie w  dziale: imprezy naukowe.

 Rys. 4 Przygotowania do rozpoczęcia reakcji rozkładu.
 Nie mam ochoty zasypać  pracowni kilogramem tlenku :) więc zastosuję znacznie mniej odczynnika.  Eksperyment ten najlepiej jest wykonać w aranżacji wulkanicznej, tzn.  wykonać np. z gliny model wulkanu z kraterem, gdzie można wprowadzić  dwuchromian.
 
 Rys. 5 Rozgrzewanie gwoździa w płomieniu palnika.
 Rozkładająca się substancja  wspaniale imituje erupcję wulkanu, mamy mnóstwo popiołu, efekty  świetlne, dźwiękowe no i iskry. Nie miałem pod ręką materiału na  uformowanie krateru więc zastosowałem tygiel wraz z parownicą, by nie  zbierać tlenku z blatu stołu.
 
 Rys. 6 Inicjowanie rozkładu substancji rozgrzanym gwoździem.
 Dwuchromian amonu jest  substancją wrażliwą na podwyższoną temperaturę, po zetknięciu z  rozgrzanym do czerwoności gwoździem zaczyna się rozkładać z wydzieleniem  dużej ilości puszystego tlenku chromu oraz produktów gazowych zgodnie z  równaniem reakcji:
 (NH4)2Cr2O7 --> Cr2O3 + N2 + 4H2O
 Tlenek wyrzucany jest w  powietrze przez powstający azot i parę wodną do złudzenia przypominając  aktywny wulkan.
 
 Rys. 7 Erupcja chemicznego wulkanu - rozkład dwuchromianu amonu.

 Rys. 8 Erupcja chemicznego wulkanu - rozkład dwuchromianu amonu.
 Rys. 9 Erupcja chemicznego wulkanu - rozkład dwuchromianu amonu.
 Rys. 9 Erupcja chemicznego wulkanu - rozkład dwuchromianu amonu.
 
 Rys. 10 Erupcja chemicznego wulkanu - rozkład dwuchromianu amonu.
 
 Rys. 11 Erupcja chemicznego wulkanu - rozkład dwuchromianu amonu.
 
 Rys. 12 Erupcja chemicznego wulkanu - rozkład dwuchromianu amonu.
 Po zakończeniu efektownej  erupcji mamy już materiał do przeprowadzenia części drugiej  eksperymentu, która na pewno będzie dużo bardziej efektowna.                                       Będzie to katalityczne utlenianie  amoniaku. Popiół, który wyprodukowaliśmy to tlenek chromu, który po  podgrzaniu do wysokiej temperatury spełni rolę katalizatora reakcji.                                       Najpierw należy dokładnie umyć  kolbę by ścianki nie były zabrudzone, co sprawi że efekt będzie lepiej  widoczny. Następnie do środka wprowadzamy kilka ml wody amoniakalnej i  podgrzewamy delikatnie nad płomieniem palnika by kolba wypełniła się  gazowym amoniakiem.
 
 Rys. 13 Podgrzewanie tlenku na przygotowanej łyżeczce do spalań.
 Podczas wypełniania kolby  amoniakiem dobrze jest użyć gumowego korka i delikatnie zamknąć wylot  kolby pamiętając, że wydziela się gaz u musi mieć gdzie się wydostać.  Korek zapobiegnie ponownemu wpływowi powietrza do środka.                                       Teraz na łyżeczkę do spalań  nabieramy odrobinę tlenku chromu, rozgrzewamy do białości w płomieniu  palnika i wprowadzamy do kolby. Okazuje się że tlenek nie stygnie, wręcz  przeciwnie rozgrzewa się jeszcze bardziej.                                       Na jego powierzchni następują  reakcje chemiczne utleniania. W kolbie był gazowy amoniak i tlen z  powietrza, zachodzące reakcje mogą mieć postać:
 2NH3 + 2O2 --> N2O + 3H2O
 4NH3 + 3O2 --> 2N2 + 6H2O
W reakcji powstaje głównie azot, trochę podtlenku azotu i woda, jednak w zależności od temperatury proporcji gazów mogą także powstawać inne tlenki azotu. Podczas jednej z prób dało się wyczuć charakterystyczny zapach dwutlenku azotu.
Jednak nie przeprowadziliśmy tej reakcji by otrzymać jakiś tam azot,  miało być przecież efektownie !. I będzie jeśli na taką łyżeczkę z  żarzącym się tlenkiem w mieszaninie amoniaku i powietrza dmuchniemy i  rozsypiemy go po całej kolbie.
 
 Rys. 14 Katalityczne utlenianie amoniaku - "świetliki".
 
 Rys. 15 Katalityczne utlenianie amoniaku - "świetliki".
 Efekt już mamy, nie da się go  do końca pokazać na zdjęciu. Reakcja jest bardzo egzotermiczna -  wydziela się podczas utleniania dużo ciepła a drobinki tlenku są bardzo  lekkie, po zdmuchnięciu ich z łyżeczki tańczą po całej kolbie  przypominając poruszające się w nocy świetliki.
 
 Rys. 16 Katalityczne utlenianie amoniaku - "świetliki".
 Część tych "świetlików"  ucieka z kolby unoszona silnym prądem konwekcyjnym, na kolejnym zdjęciu  będzie to bardzo dobrze widać, na łyżeczkę do spalań nasypałem słuszną  ilość tlenku :) nie obyło się bez delikatnego oparzenia.
 
 Rys. 17 Katalityczne utlenianie amoniaku - "świetliki".
 Tam gdzie te iskierki  opuszczają kolbę znajdowała się moja ręka, nie widać jej na zdjęciu bo  znajdowała się nieco wyżej. Poczułem jednak "na własnej skórze" jak dużo  ciepła w tej reakcji powstaje.
 
 Rys. 18 Katalityczne utlenianie amoniaku - "świetliki".
 
 Rys. 19 Katalityczne utlenianie amoniaku - "świetliki".
 Jeszcze kilka sekund po dmuchnięciu "świetliki" poruszają się po całej kolbie.
 
 Rys. 20 Katalityczne utlenianie amoniaku - "świetliki".
 
 Rys. 21 Katalityczne utlenianie amoniaku - "świetliki".
 Eksperyment jest tym bardziej  efektowny, im w większym naczyniu jest przeprowadzany. Nasze "robaczki"  Mają więcej miejsca na przemieszczanie się. Na Politechnice kolba miała  na pewno ponad 10 litrów. Efekt piorunujący.
 Nie jest też prostą kwestią  zrobienie dobrego zdjęcia takiej reakcji, musiałem wykonać całkiem sporą  ilość powtórek by odpowiednio dobrać wartości czasu naświetlania i  przesłony. Zdjęcia chyba nie wyszły najgorzej :)
 
											

 
                            
                            
                            
                    
                     
                            
                            
                            
                    
                     
                
                
                
                
                                        