Podobny eksperyment już robiłem, ale zastosowałem stosunkowo niskie napięcie i źródło o małej wydajności prądowej. W tym eksperymencie zastosowałem źródło o napięciu 3,5 kV i wydajności prądowej 0,5A
W celu przeprowadzenia eksperymentu zastosowałem szklany termos z odpompowywaną warstwą izolacyjną. Od dawna zbieram się by odpompować go na stałe i zatopić wlot, ale jakoś mi nie wychodzi i za każdym razem muszę stosować pompę próżniową.
Na zdjęciu widzimy wspomniany termos oraz pompę próżniową, ponadto w eksperymencie zastosuję regulowany autotransformator, transformator wysokonapięciowy, izolatory mocujące elektrody oraz same elektrody wykonane z miedzianego drutu.
Elektrody ukształtowałem tak by wewnątrz termosu ukształtować drabinę Jacubowa.
Na początek zapaliłem wyładowanie "na ciepło" zapalił się piękny łuk i zaczął powoli przesuwać się ku górze.
Był bardzo stabilny bo rura szklana osłaniała go od wszelkich podmuchów powietrza. Dodatkowo powstawały ciekawe efekty akustyczne.
Teraz włączam pompę próżniową i po pewnym czasie zalewam termos ciekłym azotem.
Na początku azot bardzo intensywnie wrze ale później "ciecz się uspakaja" i można przystąpić do właściwego eksperymentowania.
W otoczeniu ciekłego azotu nawet po zwiększeniu napięcia w stosunku do eksperymentu w powietrzu bardzo trudno zapalić jest wyładowanie. Koniecznością jest zwarcie elektrod.
Gdy nastąpi zwarcie należy oddalić od siebie elektrody i łuk podobnie jak w powietrzu zacznie podążać ku górze wydając stłumione trzaski i intensywnie wychlapując ciekły azot z termosu.
Kolejna różnica to wyraźny zapach tlenku azotu, który jest wyczuwalny po każdym wyładowaniu.
Jeszcze jedna zauważalna różnica to oddziaływanie magnetyczne pomiędzy elektrodami. Gdy zapala się łuk wyczuwalna jest delikatna siła przyciągająca elektrody do siebie, tak jak by na ich końcach przyklejone były magnesiki.
Jeszcze jedno zdjęcie ze zbliżeniem łuku elektrycznego gdy wyszedł ponad warstwę cieczy.
A na tym zdjęciu wyładowanie znajduje się jeszcze w cieczy.