Spis treści

Z układu wyleciał cienki miedziany drucik a zwarcia dokonywaliśmy przyciskając na początku lekko przewód do śruby statywu laboratoryjnego. Przy napięciu 10V i czasie trwania 2 ms już można było zaobserwować niewielką iskrę i efekt termiczny w miejscu styku. Okazało się też, że przy takim styku zmniejszył się czas narastania impulsu, co widać na ekranie oscyloskopu w tle. Pocieszeni tym faktem zwiększaliśmy napięcie na baterii i czas trwania impulsu.

Dla 15V i czasie trwania na poziomie 15 - 20 ms było już naprawdę fajnie, na zdjęciu powyżej pierwsza próba zgrzewania materiałów. Jako, że nie było pod ręką próbek blachy trzeba było zniszczyć nożyk. ustawiliśmy go między śrubą i "elektrodą" i pac ... impulsik trwający 17 ms, w miejscu styku pojawia się bardzo jasny rozbłysk lecz przy silnym dociśnięciu nie sypią się iskry. Oddalamy naszą "elektrodę" i ...

Nóż pozostał na swoim miejscu "przyspawany" do śruby. W miejscu przepływu prądu powstała dość mocna spoina i by oderwać nuż trzeba było użyć trochę siły a przygrzaliśmy go tylko w jednym miejscu.

Pierwszy zgrzew wykonaliśmy na cienkim ostrzu noża jednak by sprawdzić efekt drugi spaw wykonaliśmy na drugim nożu na jego grubej części, blacha ma tam grubość ok. 1 mm, nóż jak widać dość mocno się trzyma na tej małej spoinie. Szczytowy prąd tego impulsu to jedynie 616A. Aż strach pomyśleć co będzie po zwiększeniu napięcia i dopracowaniu sterowania.

Zgrzewać można oczywiście nie tylko blachy ale także i dospawywać różne elementy do innych. Powyżej malutki przykład inwencji twórczej autora :). Oczywiście im większy element i większa powierzchnia styku tym potrzebny jest dłuższy czas impulsu generowanego przez układ by zapewnić powstanie odpowiednio mocnej spoiny. Niestety w trakcie eksperymentów zapomnieliśmy trochę, że sterowanie tranzystora nie jest prawidłowe i zwiększaliśmy zarówno napięcie jak i czas trwania impulsów obserwując coraz ładniejsze efekty.

Przy 20V i czasie trwania 30 ms elektrod nie dało się utrzymać tak by nie sypnęło iskrami, pod dłonią czuć było wyraźnie siłę odrzucającą. Prąd w szczycie osiągnął wartość 1,20 kA i niestety obszar narastania wyniósł przy 30 ms całego impulsu aż 1,5 ms. I to niestety był już koniec dla tranzystora, po jednym z takich strzałów zauważyliśmy, że zgasła dioda na driwerze sygnalizujące obecność napięcia polaryzacyjnego -5V.

Po wymontowaniu okazało się, że miernik złowieszczo popiskuje w momencie przykładania elektrod zarówno pomiędzy C i E jak i GC. Dioda zgasła na driwerze bo zrobiło się zwarcie i prąd z -5V wyłączającego tranzystor płynął sobie przez zwartą do emitera strukturę złącza. Zrobiło nam się bardzo przykro bo to bardzo dobry tranzystor był :(