Spis treści

 

Już tylko chwile dzielą nas przed pierwszym uruchomieniem detektora i okaże się, czy to w ogóle będzie działać:) Teraz trzeba użyć dobrego rozpuszczalnika by porządnie oczyścić powierzchnię fotopowielacza i scyntylatora bo nawet najmniejsze zanieczyszczenie może stanąć na drodze błysku światła. Użyłem izopropanolu, który bardzo często wykorzystuję w swojej pracowni.

Rys. 38 Detektor bez obudowy gotowy do pracy.

Po nałożeniu niewielkiej ilości żelu optycznego na powierzchnię fotopowielacza przykłada się scyntylator i delikatnymi, kołowymi ruchami rozprowadza go po całej powierzchni. Scyntylator się nie przyklei więc trzeba go trwale przymocować. Jak widać na zdjęciu nie zrobiłem tego zbyt profesjonalnie bo użyłem zwykłej izolacji.

Rys. 39 Gotowy detektor przed pierwszym włączeniem zasilania wysokim napięciem.

Jednak po założeniu obudowy i włączeniu zasilania okazało się, że na ekranie oscyloskopu pojawiają się bardzo silne, ujemne piki co świadczy o tym, że detektor po prostu działa. Postanowiłem od razu solidnie wykonać każdy element bez "skrótów" i przyniosło to swoje efekty.

Rys. 40 - 42 Detektor w trakcie pracy.

Przy napięciu zasilania - 1240 V impulsy są bardzo silne jednak będę musiał popracować trochę nad dobraniem rezystora, przez który anoda rozładowywana jest do masy. Wstawiłem tam wartość 500 kΩ i chyba jest to zbyt duża rezystancja bo anoda zbyt wolno się rozładowuje, co widać na oscylogramie. Jest gwałtowny spadek napięcia co świadczy o uderzeniu wtórnych elektronów na anodę i dużo wolniejsze rozładowanie. W dalszej części pomierze wartości impulsów.

Rys. 43 - 45 Pomiar promieniowania z rejestracją impulsów.

Teraz mały eksperyment ze źródłem promieniotwórczym, którym jest stary, wojskowy kompas. Zapytacie pewnie dlaczego użyłem jakiegoś tam starego kompasu, ano kiedyś do farb, które miały świecić w ciemnościach w każdych warunkach i bez konieczności wcześniejszego ich naświetlenia dodawano pierwiastek promieniotwórczy - był nim najczęściej rad. Emitowane przez ten pierwiastek promieniowanie pobudzało cząstki farby do świecenia. A przy okazjo żołnierz posiadający taki przyrząd łapał co dziennie słuszną dawkę. Takich promieniotwórczych ciekawostek nie tylko na wyposażeniu wojska ale w naszym otoczeniu jest znacznie więcej ale o tym napiszę w innym opracowaniu. Teraz na rysunku 43 widzimy ekran oscyloskopu w trybie rejestracji impulsów, ustawiona jest bardzo wolna podstawa czasu i wszystkie piki zapisują się na ekranie. W pobliżu nie ma żadnego źródła więc detektor rejestruje cząstki promieniowania kosmicznego oraz te pochodzące z naturalnej promieniotwórczości gleby, nas samych i radonu, który jest gazem i może z gleby przedostawać się do mieszkań. Ekran oscyloskopu jest stosunkowo mało zaśmiecony, ale gdy zbliżyłem do detektora kompas sytuacja diametralnie się zmieniła. Od razu widać, że poziom promieniowania znacznie wzrósł.

Rys. 46 - 47 Impulsy pochodzące z detektora.

Na powyższych oscylogramach przedstawiłem jeden z impulsów jaki udało mi się uchwycić z mojego detektora. Jak widać jego amplituda nie jest taka mała bo wynosi prawie 3,5 V. Mając do dyspozycji cyfrowy oscyloskop można w pełni zauważyć ogromną przewagę detektorów scyntylacyjnych z dobrym kryształem i fotopowielaczem nad innymi dozymetrami. Po amplitudzie impulsów widzimy, że cząstki wpadające w scyntylator mają przeróżną energię. od bardzo malutkich impulsów na poziomie mV przez takie jak pokazałem powyżej aż po nawet 13 V. Wystarczy ustawić oscyloskop w tryb "polowania na impuls" i ustawić wysoki poziom wyzwalania. Wtedy oscyloskop pominie te wszystkie malutkie impulsy i zatrzaśnie na ekranie te naprawdę wysokoenergetyczne.

Rys. 48 - 49 Impulsy pochodzące z detektora.

Poniżej dodaję film z pracy fotopowielacza ze scyntylatorem oraz z badania biegu własnego fotopowielacza i szumu na wyjściu. Bieg własny są to impulsy, które powstają samoistnie w lampie i jeśli występuje ich dużo mogą fałszować wyniki pomiarów. Na szczęście prezentowany fotopowielacz charakteryzuje się znikomym biegiem własnym nawet przy maksymalnym zasilaniu oraz bardzo niskim szumem w stosunku do sygnału.

Dzięki pomocy kolegów z portalu Elektroda.pl udało się odnaleźć bezskutecznie poszukiwaną kartę katalogową fotopowielacza XP2412, zapraszam do jej pobrania pod tym linkiem: XP2412.pdf